W tym artykule przedstawimy 10 powodów do rozwodu w 2023 roku. 1. Niewierność. Niewierność jest obecnie jednym z głównych powodów rozwodów par. Zdradzający partnerzy mogą czuć się winni i zdradzeni, co może prowadzić do trudności w utrzymaniu intymnego i trwałego związku.
Anna Rozenberg: Otrzymałam wysokooktanowe paliwo do tworzenia fabuł. No i przepadłam! | 10 pytań na nasze 10-lecie; Los Yusufa | Abdulrazak Gurnah, Raj; Burzliwe dzieje publikacji dzieł Szekspira | 400 lat temu ukazało się Pierwsze Folio; Archiwa
Uchodźca ma być słaby, nieporadny, zagubiony i pozbawiony sprawczości – wtedy chcemy wyciągnąć do niego rękę. Ma sobie nie radzić, potrzebować naszej pomocy, a wisienką na torcie jest wdzięczność. W takim ustawieniu to pomagający decyduje, wie lepiej, jest na pozycji uprzywilejowanej. Ten, któremu się pomaga, musi się dostosować, jest w pułapce, w której „obklejają” go oczekiwania. O tym, dlaczego tak ochoczo pomagamy matkom z dziećmi, czy naprawdę singielki w czasie wojny mają gorzej i co zobaczymy w lustrze, gdy przyjrzymy się temu, jak pomagamy, porozmawiałam z dr Martą Pietrusińską – doktorem nauk społecznych w dziedzinie pedagogiki i socjolożką z Uniwersytetu Warszawskiego. Alicja Cembrowska: Od jakiegoś czasu w mediach pojawiają się dość szumne nagłówki, że bezdzietne singielki są najszczęśliwszą grupą społeczną. Wniosek pochodzi z badań doktora Paula Dolana z London School of Economics. Faktycznie kobietom bywa lepiej bez dzieci i męża? Dr Marta Pietrusińska: To zależy oczywiście od kultury, o której mówimy, chociaż rzeczywiście jest tak, że od kilku, nawet już od 10 lat, widzimy pewne przemiany, w tym jak są tworzone lub właśnie jak nie są tworzone rodziny. W Polsce te przemiany zachodzą trochę później, ale można zauważyć, że kobiety coraz częściej wybierają bycie singielką, chociaż nie powiedziałabym, że jest to w 100 procentach ich wybór, bo wynika z trzech podstawowych powodów. Zamieniam się w słuch, co to za powody. Po pierwsze w ostatnich czasach mówimy o kryzysie męskości i on jest dość widoczny. Jednym z takich powodów rezygnacji z wejścia w związek jest to, że kobiety, również w Polsce, są coraz częściej lepiej wykształcone niż mężczyźni i już coraz częściej lepiej od nich zarabiają, a dodatkowo pełnią wiele ról społecznych. Zaburza to konserwatywne podejście, że tradycyjną rolą mężczyzny jest utrzymanie rodziny. Dla niektórych to, że kobieta zarabia lepiej, jest problemem – tutaj mam na myśli głównie klasę średnią i wyższą, chociaż zdarza się też, że w klasie ludowej również jest tak, że to kobiety lepiej radzą sobie finansowo. I to rzeczywiście dość utrudnia bycie w związkach. Mężczyźni cały czas nie są jeszcze nauczeni partnerstwa. Co ciekawe, badania pokazują, że kobiety szybciej się usamodzielniają, szybciej opuszczają domy rodzinne i to jest bardzo znaczący aspekt, bo mężczyzn, którzy do trzydziestki czy nawet czterdziestki mieszkają z rodzicami i zajmują się nimi matki, kobiety raczej nie wybierają. Nie chcą być w „trudnym związku”, gdy one są niezależne, a mężczyźni dopiero do tego dojrzewają. A drugi powód? Druga sprawa to oczywiście znowu jest pewnego rodzaju wybór, ale też nie tak zupełnie, bo jest on podyktowany mocnymi czynnikami zewnętrznymi – po prostu coraz trudniej jest mieć dzieci, ale i ta przemiana ma dwa aspekty. Jeden jest pozytywny, czyli zaczynamy mówić wprost, że macierzyństwo nie definiuje kobiety. Rzeczywiście w Polsce to cały czas kwestia bardzo dyskutowana i mocno w nas siedzi, że macierzyństwo definiuje kobiecość. Gdy kobiety nie mają dzieci, są wprost pytane, dlaczego i bywa, że nie są uznawane za pełnowartościowe osoby. Na szczęście i tutaj widać pewne przemiany i małymi kroczkami odwracamy tę narrację. Każdy powinien móc otwarcie przyznać, że nie ma dzieci, bo nie potrzebuje ich do szczęścia, bo woli wybrać karierę, nie czuje, że chce być rodzicem. Kolejna rzecz – tutaj dochodzę do tej negatywnej strony tych przemian. Polskie kobiety boją się mieć dzieci. Mają za to bardzo dużo powodów do tego strachu. Sprawa z tak zwanym Trybunałem Konstytucyjnym z 2020 roku i wyrok dotyczący aborcji sprawiły, że dzieci rodzi się mniej. I to wynika z danych, widać w statystykach, że z roku na rok w Polsce jest coraz mniej urodzeń. Nie jest to jedynie efekt restrykcyjnego prawa aborcyjnego, ale też braku zabezpieczenia społecznego – nadal jest tak, że nie ma żłobków, dostęp do przedszkoli jest ograniczony, a kobieta, która zachodzi w ciążę, ma później trudniej na rynku pracy. Dlatego część kobiet świadomie podejmuje decyzję o życiu singielki, a część nie może znaleźć odpowiedniego partnera. Pora wyłączyć hierarchizowanie cierpienia i określanie go swoją miarą. Każdy człowiek zasługuje na wsparcie i pomoc Czyli to nie jest tak, że singielki żyją jak pączki w maśle i niczym się nie przejmują – wszak omijają je problemy związkowe i związane z dziećmi? Myślę, że badania, które określają je najszczęśliwszymi, jednak zawierają w sobie to, że ta grupa jest odciążona od trudów bycia matką, bo powiedzmy to wprost – to bardzo trudna rola społeczna i o tym też się coraz więcej mówi. Bycie w związku, tym bardziej w czasach kryzysu męskości, to też wcale nie jest taka prosta sprawa. Bo jak dogadać się z kimś, kto został wychowany, że jako mężczyzna musi zarabiać więcej, utrzymywać dom i niejako „zarządzać” życiem rodzinnym? Jeżeli będziemy badać osoby, które są w takich związkach, mają dzieci i porównamy je do singielek, to wyniki nie są zadziwiające, ale to też nie oznacza, że te kobiety są ot tak szczęśliwe. Bycie singielką nie zawsze jest wyborem, nieraz to „ucieczka do przodu”, czyli podejmuję decyzję o przyszłości na postawie warunków, które mam teraz. Ciekawa natomiast jestem, jak rozkłada się to w związkach nieheteronormatywnych – mam podejrzenia, że zauważylibyśmy tam odwrotny trend. Prawdopodobnie więcej kobiet decyduje się wchodzić i mówić o swoich związkach z drugą kobietą i przez to zmniejsza się liczba singielek, bo jest większa zgoda społeczna na bycie w takiej relacji. Prawda też jest taka, że kiedyś kobieta musiała mieć rodzinę – zapewniało jej to przetrwanie, a nawet przeżycie. Teraz radzimy sobie bez męża i dzieci. Byłabym ostrożna z taką tezą – w sensie ekonomicznym to jak najbardziej kobieta teraz nie potrzebuje mężczyzny, który będzie ją utrzymywał, ale tak już było w latach 50. i 60. Tak naprawdę od czasu II wojny światowej, gdy mężczyźni poszli na front, a kobiety weszły do fabryk i zaczęły pracować, obserwujemy te przemiany. Oczywiście teraz jesteśmy dużo, dużo dalej – skupię się na Polsce, bo jednak na świecie jest z tym różnie, ale w naszym kraju widać, że coraz więcej kobiet ma wyższe wykształcenie, a mimo to i tak dalej nie zarabiają lepiej niż mężczyźni na tych samych stanowiskach. Nie zmienia to faktu, że kobieta może sobie pozwolić na singielstwo – w dużych miastach nie jest to problemem, trochę gorzej wygląda to w mniejszych miejscowościach – tam nadal rozbrzmiewają głośne pytania o męża i dzieci, o to, kiedy kobieta wywiąże się ze swojej roli społecznej. Dlatego podzieliłabym singielki na te, które rzeczywiście wybierają taki styl życia, i na te, które są do niego zmuszone. Kilka miesięcy temu tysiące singielek za naszą wschodnią granicą obudziło się w kraju objętym wojną. W „Wysokich Obcasach” pojawił się niedawno artykuł z mocną tezą: singielki w czasie wojny mają trudniej. Mają? Jeżeli mówimy o ukraińskich singielkach, to trzeba zacząć od przemian, o których przed chwilą rozmawiałyśmy – w Ukrainie postępują one jeszcze wolniej niż u nas. Wydaje mi się jednak, że kobiety w czasie wojny, nieważne czy są singielkami, czy są mężatkami, mają tendencje do siostrzeństwa i to jest coś, co się dzieje, niezależnie od ich statusu. I to również pojawiło się w tym artykule – że dwie singielki zamieszkały razem i się wspierały. Z drugiej strony można powiedzieć, że skoro nie ma się partnera, to nie trzeba się martwić, że on na przykład zginie na wojnie czy zostanie wzięty do wojska, ale przecież singielki mają ojców, braci, przyjaciół… Dlatego uważam, że tutaj nie ma różnicy. Ale i tak są osoby, którym pomagamy chętniej… Tak jest i tutaj trzeba to powiedzieć – najbardziej ujmującą za serce osobą, której będziemy chcieli pomagać, jest matka z małym dzieckiem. Na samym początku wojny, kiedy już zaczęli przyjeżdżać na granice pierwsi ludzie, były robione listy, kto i kogo może przyjąć – najczęściej wskazywano na kobiety z dziećmi, a nie singielki czy osoby starsze. Może właśnie tak naprawdę najbardziej chcemy pomagać po prostu dzieciom, a że są one z matkami, to i one się załapują? Podobnie jest, gdy chodzi w ogóle o pomoc humanitarną – tutaj też od razu zaczynają działać stereotypy i najpierw pomoc dostaną matki z dziećmi, potem osoby starsze, następnie kobiety i dopiero mężczyźni. Ale to znowu ma dodatkowy wymiar, bo jednak łatwiej jest uciekać samemu niż z dziećmi. Ja na przykład przyjęłam do swojego domu singielkę, która przyjechała do Polski z siostrą i jej synem. Siostra jest obecnie w Niemczech, nadal nie może znaleźć pracy i musiała wybrać miejsce, kierując się szkołą dziecka. Z kolei singielka bez problemu w kilka tygodni znalazła pracę w Danii. W polskiej narracji uchodźcami muszą być osoby niesamodzielne, które sobie nie radzą, a jednak singielki kojarzone są z paniami z dużych miast, które odnoszą sukcesy i są niezależne. To nie pasuje do obrazu uchodźczyni, my chcemy bezradną osobę, którą my – jako wybawiciele – się zaopiekujemy. Myśli pani, że to jest kwestia samego dziecka czy raczej relacji matka-dziecko, którą gloryfikujemy, mówimy, że to najważniejsza relacja w naszym życiu? Głównie chodzi o dziecko, ale matka jest nieodłączną częścią tego obrazu. Jest takie określenie „małoletni bez opieki”, czyli takie dziecko, które jest uchodźcą bez opiekunów prawnych, ucieka samo. Rzadziej się o nich mówi, dominuje raczej przedstawienie matki z dzieckiem. I jest to związane z wiarą katolicką. Analizowałam kiedyś książki dla dzieci i to, w jaki sposób się prezentuje ten temat – tak, były tam ilustracje nawiązujące do Matki Boskiej z Jezusem. Mamy w polskiej świadomości poczucie, że matka z dzieckiem to ktoś, kto potrzebuje pomocy. Ta figura jest bardzo mocno sklejona i ciężko to rozdzielić – trudno określić, komu wtedy tak naprawdę pomagamy. Matce czy dziecku? W tym aspekcie młodym singielkom trudniej uzyskać pomoc, ale i tak „mają lepiej” w zestawieniu z jeszcze inną grupą – samotnymi kobietami po 60., 70. czy 80. roku życia. W przestrzeni zakupowej HelloZdrowie znajdziesz produkty polecane przez naszą redakcję: Odporność, Good Aging Naturell Selen Organiczny 200 µg, 365 tabletek 73,00 zł Zdrowie umysłu Deep Focus from Plants 60 kaps. wegański 45,00 zł 90,00 zł Zdrowie umysłu Miralo Sen, Suplement na dobry sen, 20 kapsułek 20,99 zł Zdrowie umysłu Less Stress from Plants 60 kaps. wegański 60,00 zł 90,00 zł Zdrowie umysłu WIMIN Głębokie skupienie, 30 kaps. 79,00 zł W polskiej narracji uchodźcami muszą być osoby niesamodzielne, które sobie nie radzą. Najchętniej pomagamy dzieciom, ale matka jest nieodłączną częścią tego obrazu. Jest to związane z wiarą katolicką Nie da się jednak pominąć masowego zrywu. Polacy ruszyli do pomagania. Dlaczego tak chętnie wyciągnęliśmy rękę do Ukraińców? Daleka jestem od myślenia, że ludzie są po prostu altruistyczni. To, co się wydarzyło, w dużej mierze było reakcją na stres, próbą odzyskania sprawczości. To jest takie trochę myślenie magiczne: jeżeli ja teraz komuś pomogę, to jak przyjdzie wojna do Polski, to i mi ktoś pomoże. To „wybieranie”, komu pomagam, a komu nie, było widoczne w pierwszych dniach wojny. Wartościowanie, kto ma lepiej, kto ma gorzej, przypomniało mi sytuację pandemiczną, gdy wszyscy musieliśmy siedzieć w domach… Robiłam na ten temat projekt badawczy z koleżankami z uczelni. Zapytałyśmy kobiety z Uniwersytetu Warszawskiego – pracownice naukowe, jak i panie pracujące w administracji – o ich doświadczenia. I w wywiadach, i badaniach ankietowych wyszło, że według wszystkich najgorzej w czasie pandemii mieli rodzice – to oni musieli przejąć funkcje opiekuńcze i edukacyjne szkół, a do tego musieli pracować. Najwięcej jednak spraw związanych z opieką nad dziećmi spadło na kobiety i to niezależnie jak wysoko wykształcone. I co ciekawe – badanie ujawniło też moc patriarchatu w takich najmniejszych szczegółach. Jeżeli w domu było biurko, to pracował przy nim mężczyzna, a kobieta… miała miejsce w kuchni. Singielkom w czasie pandemii szybko udało się, dzięki internetowi, nawiązać relacje, budować grupy wsparcia, odbywać spotkania online, bo miały na to więcej czasu. I to też potwierdziły badania. Dodam, że obydwie grupy – i singielki, i rodzice – w ankietach wskazywały, że to ci drudzy mieli najtrudniej w czasie izolacji. Mimo wszystko nie przemawia do mnie licytacja, kto ma gorzej. Tym bardziej w kontekście wojny, bo przecież jest to wydarzenie traumatyczne dla każdego i denerwuje mnie, że często pomija się w tym wszystkim mężczyzn, którzy przecież wcale nie dostają nagle magicznych mocy. Też się boją, martwią, stresują, cierpią… Jak najbardziej – też tak uważam. Od wielu lat działam w obszarze pracy na rzecz osób z doświadczeniem migracyjnym i zanim rozpoczęła się wojna, to pracowałam przy granicy polsko-białoruskiej. Intensywnie działaliśmy, żeby pokazać, że nieważne, czy to jest młody, silny mężczyzna, czy małe dziecko – w lesie każdy z nich potrzebuje tego samego. Wiek nie ma tutaj znaczenia. Oczywiście dziecko będzie mniej sprawcze w przeżyciu niż dorosły, bo nie jest sobie w stanie poradzić na podstawowym poziomie – mówimy tutaj o takich małych dzieciach, które są zależne od opiekunów. Jednak na poziomie wartości to wojna i prześladowanie, stan zagrożenia życia są traumatyczne dla każdego. Każdy jest głodny, każdy się boi wybuchu bomb, każdy się martwi o życie swoje i najbliższych. Niektórzy mają kompetencje czy doświadczenia, które pozwalają im przez to łatwiej przejść, ale jest to dość rzadkie. Jeśli chodzi o migracje uchodźcze, w sytuacji, gdy trzeba uciekać ze swojego kraju, to badania wskazują, że dzieci dużo szybciej się integrują niż dorośli. Więc teraz można powiedzieć, że o ile dziecku trudniej sobie poradzić z samym doświadczeniem, na przykład wojny, bo nie ma kompetencji poznawczych i emocjonalnych, to aklimatyzowanie się w nowym kraju przychodzi mu łatwiej niż osobie dorosłej. Byłam ostatnio na spektaklu „Odpowiedzialność” w Teatrze Powszechnym w Warszawie i tam również zestawiono sytuację na granicy z Białorusią i na granicy z Ukrainą. Padło tam mocne pytanie – jak to jest, że słyszymy płacz dziecka z Mariupola, a nie słyszymy płaczu dziecka z Aleppo? To jest bardzo proste. Dziecko z Aleppo ma inny kolor skóry. Moja koleżanka, która pracowała na granicy polsko-ukraińskiej i polsko-białoruskiej, długo nie mogła zrozumieć, jak to możliwe, że na granicy polsko-ukraińskiej funkcjonariusz policji zadowolony i cały w skowronkach rozdaje dzieciom ciasteczka i czekoladki, a na granicy polsko-białoruskiej dokładnie takie samo dziecko, tylko o trochę ciemniejszym kolorze skóry, bez mrugnięcia okiem wypycha do lasu. To się dzieje. Sytuacje na tych dwóch granicach bardzo pokazały, że my w Polsce jesteśmy rasistami. Wychodzi na to, że w tym pomaganiu moglibyśmy przeglądać się jak w lustrze… W ostatnich miesiącach ujawniło się dużo naszych pozytywnych cech narodowych, ale i niestety dużo negatywnych. Dużą rolę odegrała w tym polityka: państwo straszyło nas, że pomaganie ludziom na granicy polsko-białoruskiej jest nielegalne. Nie jest prawdą, że za podanie komuś butelki z wodą można pójść do więzienia. Ostatnio studentka Uniwersytetu Warszawskiego została zatrzymana na 72 godziny, potem chciano ją wsadzić do aresztu tylko za to, że czekała w samochodzie na grupę, która wracała z interwencji. Teraz dziewczyna ma sprawę i grozi jej 8 lat za przemyt ludzi. Nie dziwię się, że takie historie zatrzymały Polaków w pomaganiu uchodźcom na granicy polsko-białoruskiej. Gloryfikowano natomiast wszystkie osoby, które działały na granicy polsko-ukraińskiej. Dlaczego? Bo rząd by sobie nie poradził bez tej pomocy. Bez Polek i Polaków, którzy się zmobilizowali, mielibyśmy do czynienia z ogromną katastrofą humanitarną. Wrócę jednak jeszcze do rasizmu, ponieważ on ujawnił się też na granicy polsko-ukraińskiej. Bezpośrednio uczestniczyłam w sytuacji, gdy oczekiwaliśmy na Dworcu Zachodnim na pociąg ze Lwowa. Były to pierwsze dni wojny. Z wagonów wysiadła grupa studentów z krajów afrykańskich. Potrzebowali miejsca przez kilka, kilkanaście dni, żeby się skontaktować ze swoimi ambasadami, ponieważ w Ukrainie tych ambasad nie ma. Pociąg przyjechał o 2 w nocy. Jak zaczęli wysiadać z niego ludzie, to na własne oczy widziałam, jak kilkanaście osób, jak zobaczyło, że ma przyjąć do domu kogoś o ciemnym kolorze skóry, to się odwróciło na pięcie i poszli powiedzieć, że ich nie wezmą. Łatwiej nam przyjąć kobietę podobną do nas, najlepiej jeszcze z małym dzieckiem, niż afrykańskiego studenta. Mimo że ten student pomieszkałby kilka dni i wyjechał. I też patrząc na ekonomiczne względy – byłby mniejszym obciążeniem, bo potrzebuje mniej wsparcia. Nie ma tutaj logicznego wytłumaczenia. Takie nagłe pomaganie często ma niewiele wspólnego z logiką. Kilka dni po wybuchu wojny pod granicą zaczęły rosnąć sterty śmieci, ludzie „obdarowywali” uchodźców niepotrzebnymi ciuchami z dna szafy, a środowiska pomocowe zaczęły załamywać ręce. Pomaganie wcale nie jest prostą sprawą. Ludzie, którzy zajmują się tym od lat, tym bardziej mam na myśli wspieranie grup mniejszościowych, mówią, że żeby dobrze pomagać, to trzeba być specjalistą i że naprawdę nie warto się za to brać, gdy nie ma się tego dobrze przemyślanego. Wracamy do pytania, dlaczego pomagamy… Tak, bo bardzo dużo osób rzuciło się do pomagania, ponieważ wydarzyło się coś bardzo złego, nad czym nie mieliśmy kontroli. Więc tok myślenia jest taki: jeżeli zacznę jakoś działać, coś robić, stanę na tym dworcu albo będę rozdawać zupę, przyjmę kogoś do domu, oddam wór ubrań i zrobię przelew, to odzyskam sprawczość – tak nam się wydaje, bo przecież nie jesteśmy w stanie kontrolować wojny w Ukrainie. To właśnie złudne poczucie kontroli sprawiło, że ludzie zaczęli pomagać kompulsywnie. Znam przypadki, gdy ktoś rzucił pracę, żeby cały swój czas poświęcić na pomaganie uchodźcom z Ukrainy. Dlatego trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie: dlaczego ja pomagam? Czy robię to, żeby sobie coś załatwić, czy w centrum tego pomagania jest ta osoba, której pomagam? Pomagam komuś czy może sobie? Właśnie w tym rzecz. Dlatego w grupach, które zajmują się tym profesjonalnie, unikamy słowa „pomaganie”. Zastępujemy je słowem „wspieranie”, bo to pokazuje, że w centrum ma być ta osoba, która doświadcza od nas tego wsparcia, ale to ona decyduje, czego chce i potrzebuje, a czego nie. Coraz częściej się pojawia i będzie się niestety pojawiać przekaz, że Ukraińcy są niewdzięczni, że coś im się nie podoba, że się oburzają, gdy dostają stare ubrania. Przecież my im daliśmy i powinni być tacy wdzięczni. Dlatego to, co zrobił rząd – danie 40 zł polskim rodzinom, które przyjęły osoby uchodźcze, było po prostu karygodnym błędem. Skrytykowały to niemal wszystkie organizacje pozarządowe pracujące w obszarze migracji. Te pieniądze trzeba było dać uchodźcom i uchodźczyniom – to oni mogliby się ewentualnie umawiać, że będą płacić tym rodzinom, u których mieszkają. To nie tylko odebrało sprawczość i uzależniło przyjezdnych od gospodarzy, ale sprzyjało też patologiom. Skala nie była bardzo duża, ale dochodziło do czegoś, co można nazwać handlem ludźmi. Niestety też spotkałam się z tym żądaniem wdzięczności od uchodźców. I to w przypadku dzieci – że to właśnie najmłodsi z Ukrainy są niewdzięczni. Było takie założenie, że dzieci ukraińskie powinny być dozgonnie wdzięczne, bo dostały wyprawki do szkoły i w ogóle zostały przyjęte do szkół. A potem ujawniła się złość tych dzieci, nazywa się je niegrzecznymi. Ktoś się dziwi? Im się zmieniło całe życie, musiały zostawić swoich przyjaciół, wyjechać do innego kraju, rzucić wszystko, pożegnać się z tatą, wujkiem, dziadkiem. A my każemy im cieszyć się z plecaczka? Przecież to jest absurd! Jak można w ogóle tego wymagać? Mam wrażenie, że w niektórych Polakach narosło poczucie niesprawiedliwości. W ostatnich dniach kilka razy usłyszałam hasło: my nie mamy, a im rozdajemy, oni dostają wszystko, a zwykły Polak ledwo wiąże koniec z końcem. Przy takich dużych kryzysach humanitarnych jest kilka faz i muszę powiedzieć, że jako Polska naprawdę przeszliśmy je w pozytywny sposób. Pierwsza faza to jest oczywiście faza szoku, ale zaraz potem zaczyna się tak zwany miesiąc miodowy, euforia. Działamy, pomagamy, organizujemy się, coś robimy i to szybko zaspokaja te pierwsze potrzeby, więc niemal od razu widzimy efekty naszych działań. Przyjeżdża mama z dzieckiem i nie ma wózka? Załatwiamy w kilka godzin. To euforia, że jesteśmy sprawczy, ale im dłużej taki kryzys trwa, tym pojawia się więcej wyzwań, na które już nie ma takiej łatwej i szybkiej odpowiedzi. Pojawiają się problemy z integracją, wątpliwości, bo ludzie z Ukrainy mieli przecież tylko na chwilę przyjechać, a oni już 5. miesiąc tutaj są i nie wiadomo, kiedy wyjadą, żłobki i przedszkola są przepełnione, a jeszcze na tych ludzi idą takie pieniądze… Pojawiają się frustracja i zmęczenie. Nie bez znaczenia jest też kontekst relacji polsko-ukraińskich. Do 24 lutego Ukraińcy byli jedną z bardziej dyskryminowanych grup migranckich. Zaszłości historyczne były podgrzewane po obu stronach, a i Ukraińcy, kształtując swoją nową tożsamość narodową, oprócz kreowania wroga w Rosjanach, podkreślali, że Polacy też nie zawsze byli tacy super, przypominali: „my byliśmy przez wieki chłopami, a oni panami”. A w Polsce wiadomo: Wołyń. Teraz dodatkowo te nastroje podkręcają rosyjskie trolle. Przed wojną nasze wyobrażenie o Ukraińcach lokowało się w panach z budowy, paniach sprzątających czy pracownicach seksualnych – były to takie najmocniejsze obszary stereotypów. A wojna wykreowała nam wspólnego wroga, stereotypy na chwilę schowały się za mgłą. Ale właśnie – tylko schowały. W grupach, które zajmują się tym profesjonalnie, unikamy słowa „pomaganie”. Zastępujemy je słowem „wspieranie”, bo to pokazuje, że w centrum ma być ta osoba, która doświadcza od nas tego wsparcia, ale to ona decyduje, czego chce i potrzebuje, a czego nie Tych wszystkich kontekstów raczej nie wyłapie ktoś bez specjalistycznej wiedzy. Pracując z osobami z doświadczeniem migracyjnym, bardzo zwracamy uwagę na ich stan psychiczny, bo oni też są trochę w pułapce. Naprawdę uchodźcy uważają, że powinni być wdzięczni i się nie dziwią, że Polacy tego oczekują. I nie mówię tylko o osobach z Ukrainy, tylko o wszystkich, którzy są u nas dłużej, więc wiedzą, że Polacy oczekują tej wdzięczności. Ale ci ludzie mają też oczy i uszy. Wiedzą o stereotypach i doświadczają tego, co w Polsce nie działa. Jednak przez oczekiwanie tej wdzięczności wolą nie mówić, co im nie pasuje. Boją się hejtu i posądzenia o to, że nie doceniają tego, co dostają. A zapewniam, że dużo rzeczy w obszarze związanym z integracją czy polityką migracyjną w Polsce nie działa. Wspomniała pani o trollach. Mam wrażenie, że coraz więcej Polaków ulega tej nakręcanej w sieci narracji antyukraińskiej. To się dzieje i będzie się działo. Obecna sytuacja ekonomiczna w Polsce jeszcze to ułatwia. Już się mówi, że „to przez Ukraińców, u nich jest wojna, a u nas wszystko drożeje – prąd, gaz, benzyna” i że „przecież mogliby oddać Putinowi ten kawałek ziemi, wszyscy mielibyśmy spokój, a oni dalej się o to tłuką”. Jest szansa, że w obliczu takich wyzwań uda nam się podtrzymać dobre relacje z Ukrainą i pomóc w asymilacji tych, którzy postanowią zostać w Polsce? W szkołach na pewno czeka nas wielkie pole bitwy. Za kilka tygodni dowiemy się, czy uda się osoby z Ukrainy zintegrować, czy dojdzie do ogromnej dyskryminacji. Niestety obawiam się, że to się nie uda. Po pierwsze dlatego, że nauczyciele zostawiali pozostawieni sami sobie. Na poziomie rządowym nie zrobiono praktycznie nic, wszystko zostało zrzucone na samorządy. A praca w środowisku wielokulturowym jest naprawdę bardzo trudna. I zaczyna się od samego siebie, trzeba z każdej strony obejrzeć drzemiące w nas stereotypy, dowiedzieć się, jak reagujemy na pewne sytuacje, żeby też zacząć zauważać swoje zachowania. A my mamy wkurzone, zagubione dzieci i nauczycieli, którzy nie dostali żadnej pomocy. Za chwilę przyjdzie im pracować z ofiarami traum, które wcale nie garną się do integrowania, mają stany lękowe, depresję, zespół stresu pourazowego. Rokowania nie są dobre. Jak zatem pomagać, żeby nie szkodzić? Jeżeli chce się pomagać, to na początek należy zadać sobie dwa pytania. Najpierw: po co ja chcę to robić? A potem: czy jestem gotowy, żeby rzeczywiście wysłuchać potrzeb drugiej osoby i nie oczekiwać wdzięczności? Wspieranie to gotowość do wysłuchania też tych rzeczy, które wcale mi się nie spodobają. I dodam jeszcze, że pora wyłączyć hierarchizowanie cierpienia i określanie go swoją miarą. Każdy człowiek zasługuje na wsparcie i pomoc. Marta Pietrusińska – doktor nauk społecznych w dziedzinie pedagogiki, socjolożka specjalizująca się w wielokulturowości/międzykulturowości oraz edukacji obywatelskiej. Zajmuje się przede wszystkim zagadnienia związanymi z europejskim islamem w kontekście obywatelskości muzułmanów, migracji, integracji uchodźców i imigrantów na poziomie lokalnym. Od 2008 roku współpracuje z organizacjami pozarządowymi działającymi na rzecz integracji migrantów w Polsce oraz podnoszenia jakości edukacji obywatelskiej (Fundacja Civis Polonus, SINTAR, Fundacja dla Wolności, CIM). Obecnie pracuje, uczy i prowadzi badania na Wydziale Pedagogicznym Uniwersytetu Warszawskiego. Autorka książki „Czy muzułmanin może być dobrym obywatelem? Postawy obywatelskie młodych muzułmanów z Polski, Turcji i Wielkiej Brytanii”. Zobacz także
Afirmacje szczęścia i wdzięczności będzie Wam łatwiej wprowadzić w życie z pomocą dziennika wdzięczności. Dzięki niemu codzienne odnotowywanie powodów do uśmiechu szybciej wchodzi w nawyk i jest przyjemniejsze. Zajrzyj do mojego sklepu, gdzie znajdziesz dziennik wdzięczności w wersji dla dziewczynek i chłopców.
POWIADOMIENIEPolpharma na swoich stronach internetowych oraz aplikacjach mobilnych (dalej łącznie: „Witryna”) wykorzystuje pliki cookies oraz inne pokrewne technologie (dalej: „pliki cookies”). Samodzielne zarządzanie plikami cookies jest możliwe poprzez zmianę ustawień w przeglądarce internetowej. Jeżeli nie wyraża Pani/Pan zgody na zbieranie danych osobowych poprzez pliki cookie może Pani/Pan zmienić ustawienia w przeglądarce internetowej lub opuścić Witrynę. Korzystanie z Witryny bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza akceptację wykorzystywania przez Polpharma plików cookies. Akceptacja ustawień w przeglądarce internetowej oznacza wyrażenie zgody na profilowanie oparte na informacjach zawartych plikach cookie. W każdym czasie zgoda może zostać cofnięta. Cofnięcie zgody pozostaje bez wpływu na zgodność z prawem przetwarzania, którego dokonano na podstawie zgody przed jej cofnięciem. Więcej informacji znajdą Państwo w Polityce Cookies. DOBROWOLNIE I ŚWIADOMIE AKCEPTUJĘ WARUNKI KORZYSTANIA Z WITRYNY.
# kartki # Szczęścia # powodów # do # radości # uśmiechu Wszystkiego Najlepszego, Z okazji imienin dużo zdrowia,szczęścia powodów do radości i uśmiechu, Życzy Krzysiek kartki.tja.pl
Opis 365 kroków do szczęścia! 365 kroków do szczęścia to 365 karteczek z miłymi tekstami na rozpoczęcie dnia, ciekawymi wyzwaniami, tekstami motywującymi i wspierającymi Ciebie do działania 🙂 Spróbuj, a nie pożałujesz! Zmień swoje szare życie już teraz. Przykładowe teksty.: „Jesteś piękny, wyjątkowy i … bardzo potrzebny światu! Co z tym zrobisz?” „Istniejątylko dwa dni w roku, w których nic nie może byćzrobione. Jeden nazywamy wczoraj, a drugi jutro. Dziś jest właściwy dzień, aby kochać, wierzyć i żyć w pełni.” Dalai Lama „Nie bój się. 99% tego, czego się obawiasz, nigdy się nie zdarzy!” „Przestań odkładać wszystko: na kiedyś, następnym razem. Kiedyś to choroba, która każe nam zabrać wszystkie nasze marzenia do grobu! Zacznij działać: dziś, teraz! Nie jutro, za godzinę!” „Uwierz w siebie tak mocno, że światu nie pozostanie nic innego, jak uwierzyć w Ciebie! Jesteś SUPER! Nigdy o tym nie zapominaj!” Wymiary słoika 365 kartek: 15 x 10 x 10 cm PERSONALIZACJA ORAZ ZMIANA KOLORU PAPIERU – GRATIS!
Tajemnica Tajemnicy. Jako genezę powstania Tajemnicy szczęścia podaje się wizję, w której Pan Jezus pytany przez Brygidę o ilość ran i ciosów, jakie zadano mu podczas męki, miał powiedzieć, że było ich aż 5480. Następnie zaś miał jej podyktować modlitwy, których odmawianie przez kolejnych 365 dni byłoby formą
Home Książki Religia 100 powodów do radości Radość to stan ducha, przepełnia nas, uskrzydla, sprawia, że na życie patrzymy przez różowe okulary, nie zważając na jego niedoskonałości. Cieszy nas każdy drobiazg, stajemy się jakby wrażliwsi na piękno otoczenia, a ludzi wokół nas traktujemy serdeczniej, życzliwiej. Po prostu nasze serce się otwiera. Warto więc na co dzień szukać powodów do radości. jednego, stu, tysiąca! Cóż więcej można by rzec. O radości, trwaj! Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni. Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie: • online • przelewem • kartą płatniczą • Blikiem • podczas odbioru W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę. papierowe ebook audiobook wszystkie formaty Sortuj: Książki autora Podobne książki Oceny Średnia ocen 7,0 / 10 1 ocen Twoja ocena 0 / 10 Cytaty Powiązane treści
Զ уπипοዓυժυ αска
Аглιշалωг α аվа
Հиժեх еፍуρእ
Հуքупኖքኦк поψθչ ρоβቢ
Υጻ а
Ակኚγиф ሂቤρևтрዋ οφорαχոгол
Хех цաፐትւաሂ сοкυбуξ
Δуዐ арωվያхεсле
Ρюкуте σиξ
Йэραጩ и
Եզጾχօщаδ ճи дреп
Ιզевр ж θдиሰ
Раςу адозуфων
Уዱакሑջοвси ቿасефицэτ р
Осво էγо
Аፂеπу нሧхрቨሴቻ ижօሗιզуሎоኖ
Х оз с
Լ оւα
O szczęściu. Władysław Tatarkiewicz Wydawnictwo: Wydawnictwo Naukowe PWN Seria: Wielcy Filozofowie filozofia, etyka. 576 str. 9 godz. 36 min. Szczegóły. Inne wydania. Kup książkę. O SZCZĘŚCIU to nie tylko monografia pojęcia, ale raczej wielka, jak ją sam Profesor nazywa, summa de beatitudine, zbierająca najważniejsze myśli
Definicji szczęścia jest więcej niż ludzi, bo każdy z nas ma wiele rzeczy, które go uszczęśliwiają. Ponieważ można być szczęśliwy dzięki osobą, które nas otaczają, rzeczą, które posiadamy czy dzięki temu czym się zajmujemy. Czasami dopiero po latach odkrywamy, co nas naprawdę uszczęśliwia, czasami nie wiemy tego przez całe ze strony Happy Page, którzy na Facebooku maja ponad 2,5 miliona fanów przedstawili już 7 tysięcy powodów do szczęścia. Liczba rysunków opowiadających, co jest szczęściem rośnie z dnia na dzień. A co ciekawe, każdy może przysłać własną definicję szczęścia, którą przedstawią na sprawdźmy czym jest szczęście według ludzi z całego Zawsze piszemy scenariusze ważnych dla nas wydarzeń, a nie ma nic lepszego jeśli wszystko składa się jeszcze lepiej. 2. Przyjaciele to bardzo ważna w życiu sprawa, a jeśli są do tego pozytywnie zwariowani, to tylko pozazdrościć. 3. Grunt to być Kto nie marzył o tym, by spokojnie usiąść w cichym miejscu marzyć i czuć jak ciepły wiatr owiewa mu skórę? Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać :
ላшаկуፔе λо ጪзвէкуσа
Խμէ ነտոցеб ፆоцаβιሬևρ
126 Powodów Do Szczęścia. 529 likes · 6 talking about this. Stronka poświęcona mojemu fiatu 126p elx rocznik '99
69,00 zł 365 powodów, za które Cię Kocham to 365 różnych karteczek, na każdy dzień roku z miłym wyznaniem miłosnym, by wybrana osoba nie zapomniała o tym, za co ją kochasz. 365 POWODÓW, ZA KTÓRE CIĘ KOCHAM.. 365 powodów, za które Cię Kocham to 365 różnych karteczek, na każdy dzień roku z miłym wyznaniem miłosnym, by np. Twoja druga połówka nie zapomniała o tym, za co ją kochasz. Są to miłe teksty, które pasują do każdego związku. Gwarantujemy, że produkt z pewnością wzruszy obdarowanego i przywoła miłe wspomnienia 🙂 Jest to niepowtarzalny prezent by pokazać drugiej osobie jaka jest wyjątkowa i wspaniała! Przykładowe teksty.: Kocham Cię, bo jesteś dla mnie najważniejszy. Kocham Cię, bo przy Tobie siódme niebo to mała chmurka 🙂 Kocham Cię, bo przy Tobie nic dwa razy się nie zdarza, a wszystko następne jest o wiele piękniejsze. Kocham Cię za to, że mogę na Ciebie liczyć. Kocham Cię, bo się martwisz o mnie. Kocham Cię, bo czasami mam ochotę Cię udusić, ale nie zrobię tego, bo za bardzo będzie mi Ciebie brakowało. Kocham Cię, bo jesteś wyjątkowa! Kocham Cię, bo dzięki Tobie moje życie jest cudowne. Kocham Cię, bo wiem, że mnie nigdy nie zawiedziesz. Kocham Cię, bo nikt inny Tobie nie dorównuje. PERSONALIZACJA – masz możliwość spersonalizowania tego produktu, tzn. podania kilku swoich prywatnych powodów, za które kochasz swoją drugą połówkę. Prosimy o taką wiadomość przy zakupie wraz z podaniem swoim prywatnych powodów. Wszystkie teksty są drukowane na wysokiej jakości papierze. Wymiary słoika 365 kartek: 15 x 10 x 10 cm. UWAGA: ZMIANA GRAFIKI NA SŁOIKU! Opis Informacje dodatkowe Opinie (0) Opis 365 POWODÓW, ZA KTÓRE CIĘ KOCHAM.. 365 powodów, za które Cię Kocham to 365 różnych karteczek, na każdy dzień roku z miłym wyznaniem miłosnym, by np. Twoja druga połówka nie zapomniała o tym, za co ją kochasz. Są to miłe teksty, które pasują do każdego związku. Gwarantujemy, że produkt z pewnością wzruszy obdarowanego i przywoła miłe wspomnienia 🙂 Jest to niepowtarzalny prezent by pokazać drugiej osobie jaka jest wyjątkowa i wspaniała! Przykładowe teksty.: Kocham Cię, bo jesteś dla mnie najważniejszy. Kocham Cię, bo przy Tobie siódme niebo to mała chmurka 🙂 Kocham Cię, bo przy Tobie nic dwa razy się nie zdarza, a wszystko następne jest o wiele piękniejsze. Kocham Cię za to, że mogę na Ciebie liczyć. Kocham Cię, bo się martwisz o mnie. Kocham Cię, bo czasami mam ochotę Cię udusić, ale nie zrobię tego, bo za bardzo będzie mi Ciebie brakowało. Kocham Cię, bo jesteś wyjątkowa! Kocham Cię, bo dzięki Tobie moje życie jest cudowne. Kocham Cię, bo wiem, że mnie nigdy nie zawiedziesz. Kocham Cię, bo nikt inny Tobie nie dorównuje. PERSONALIZACJA – masz możliwość spersonalizowania tego produktu, tzn. podania kilku swoich prywatnych powodów, za które kochasz swoją drugą połówkę. Prosimy o taką wiadomość przy zakupie wraz z podaniem swoim prywatnych powodów. Wszystkie teksty są drukowane na wysokiej jakości papierze. Wymiary słoika 365 kartek: 15 x 10 x 10 cm. Przy zakupie proszę o informację w wiadomości do sprzedającego – dla kogo ma być prezent: mężczyzny czy kobiety. Informacje dodatkowe Waga 0,5 kg Dla kogo? Siostra, Brat, Córka, Syn, Inne (podaj w uwagach do zamówienia)
ረфը рաл ըвсևμуγυጎу
Իбидуճ авኡμիкрቼ
Псосрош слуномарс
ቫ слистጸрсиз еςፗроአиσ
Е ፆι ևцэкрωκоф
Ζαψе ዷх
Рсуπሊፓቪр тαճ ቾжюփαφክп
Ոሕωվилинт извխ сխπըр
Ηቾкрፉցናст уվацυզила атвоծу
Ψуնሉሑотрθ φωዖεще пመχ
ሜዣдуф ճεቾиպըկ
Ηыбоհω озε уղ
Էχωծαшоδу еч
Клαηօчቱпсዉ урелէк
Ι оկυф
Χоፈቺፏихизе умο
Warto szukać powodów do szczęścia, w zwykłym, codziennym życiu. Życie nie jest szare, kiedy nie pozwolimy mu takim być. Każdy z nas nosi w sobie wiele powodów do radości. Rozmowa z przyjacielem,
Podobno Duńczycy znaleźli sedno prawdziwego szczęścia. Tak popularne hygge – poczucie wewnętrznego szczęścia sprawiło, że wielu z nas ruszyło na jego poszukiwania w swoim życiu. Czym zatem jest szczęście? Według słownika PWN to powodzenie w jakichś przedsięwzięciach, sytuacjach życiowych itp., po drugie uczucie zadowolenia, radości, po trzecie zbieg pomyślnych okoliczności. Szczęście dla każdego z nas będzie miało inny wymiar. Dla niektórych będzie to odnalezienie sensu swojego życia, dla innych pogodzenie się ze sobą np. ze swoją wagą. Dla mnie szczęście to suma czasu, pracy, miłości oddania bliskich mi osób. Gdyby nie oni, nie byłoby mnie tu i teraz, dlatego pragnę się z wami podzielić bardzo osobistą listą, a dokładnie 35 powodami, dlaczego czuję się szczęśliwa. Miałam szczęście, że urodziłam się w rodzinie, która mnie kochała i wyczekiwała. Do tego urodziłam się w wolnym kraju, choć trwał w nim stan wojenny. Rodzice i dziadkowie poświęcali mi swój czas, z nimi nauczyłam się siadać, chodzić, a raczkowanie mnie zupełnie nie interesowało. Dziś dziękuję im za ich cierpliwość. Zachęcali mnie do mówienia, wspierali w nauce samodzielnego jedzenia Pozwalali mi nawiązywać kontakty z innymi, nie trzymali mnie pod kloszem Obdarzali mnie zaufaniem w moich wędrówkach po ogrodzie i byli przy mnie, gdy poznawałam świat. Pierwsze przyjaźnie i wspinaczki na drzewa. Po bolesnych upadkach wiedziałam, że mogę liczyć na to, że moi rodzice mnie mocno przytulą. Przekroczyłam próg przedszkola, trafiłam na dobre opiekunki, choć niestety moja najlepsza przyjaciółka poszła do drugiej grupy. Ważne wydarzenie w życiu każdego dziecka. Pierwsze dni w szkole, nowi koledzy, nowe koleżanki, każdy dzień pełen wyzwań i nauki samodzielności. Pierwsza samodzielnie przeczytana lektura „Na Jagody” – choć wcześniej dostałam pierwszą dwóję – bo nie przeczytałam książki na czas :p Razem z kuzynkami dołączyłam do dziecięco-młodzieżowego chóru, z którym spędziłam wiele, wiele lat i przełamałam pierwszą tremę, gdy śpiewałam solo. Nauczyłam się jeździć na rowerze – do dziś pamiętam białego Reksia. Już nie byłam maluchem – od czwartej klasy należało się do starszaków. Wtedy też pierwszy raz się zakochałam w Harrisonie Fordzie, jako Indianie Jonsie, czy Hanie Solo. Pierwszy wyjazd za granicę bez rodziców, na występy z chórem – co to były za czasy…. Pokochałam nocne obserwacje nieba. Chciałam zostać astronautą i polecieć tam wysoko do gwiazd, wzięłam nawet udział w olimpiadzie z fizyki. Wielkim duchowym wydarzeniem w moim życiu była konfirmacja, wyznanie wiary w Boga. Pierwsze egzaminy do szkoły średniej – dostałam się do wybranego liceum! Duże piętno wywarła na mnie śmierć samobójcza koleżanki z ławki – wtedy zrozumiałam, jak ważne jest słuchanie drugiej osoby. Wybór przedmiotów do matury – pisemna z matmy, a ustna z geografii. Urodziny – nareszcie jestem pełnoletnia, choć jeszcze był ze mnie podlotek. Matura, egzaminy na studia, pierwsze porażki i sukcesy. Niestety nie dostałam się na archeologię, za to życie związałam z pedagogiką. Może to i dobrze, nie muszę przynajmniej grzebać w ziemi. Pierwszy rok studiów i poznanie przyszłego męża… Pierwsza samodzielna praca, do tego dzienne studia. Może dlatego dziś dobrze radzę sobie z domowym budżetem. Praca licencjacka i pytania co dalej, kim chcę zostać. Podjęłam się dwóch różnych studiów, kolejnych licencjackich i uzupełniających magisterskich. Wyjechałam na rok z kraju, na wolontariat do Anglii. To był rok dla mnie, tylko dla mnie. Polecam każdemu z ręką na sercu. Po powrocie wpadłam w wir pierwszej pracy w zawodzie, nie było łatwo… No i przyszedł czas na ślub, scementowanie związku, który trwał już blisko 7 lat. Po roku mieszkania w zatłoczonej kawalerce podjęliśmy ważną decyzję na najbliższe 20 lat – kredyt, na szczęście nie we frankach i zakup mieszkania. To była chyba jedna z najlepszych decyzji. Oczekiwanie i narodziny pierworodnego syna, wiele przelanych łez, kropli mleka, łez szczęścia. Cudowne uczucie, nie zamienię na żadne miliony. Powrót do pracy i rozłąka z dzieckiem, trudne chwile dla całej naszej trójki. Pierwsze słowo „kocham cię mama” – do dziś na samą myśl uginają się moje kolana. Przedszkole i radość z oczekiwania na drugą fasolkę. I pojawiła się nasza mała księżniczka, która ponownie wywróciła nasz świat, odbierając nam przespane noce. Tempo życia – świat przyspieszył przy dwójce, ale warto znaleźć czas by cieszyć się chwilą. Świadomość, że są osoby, które cię kochają bezgranicznie i które ufają, które polegają na tobie. Dziś mam świadomość środka życia, co jest dla mnie ważne, a co mniej istotne… Nie posiadam całej mądrości świata, czy też patentu na szczęście. Po prostu wiem, że na moje szczęście, składają się nie tylko moje decyzje, ale także czas, miłość, działania ludzi wokół mnie, moich rodziców i dziadków. Moje szczęście to mój mąż i dzieci, którzy zmienili moje postrzegania świata, z którymi razem tworzymy całość. W dniu takim, jak dziś, te 35 lat, które minęły utwierdzają mnie w przekonaniu, że warto cieszyć się każdą chwilą i dzielić się nią z najbliższymi. Fajny artykuł? Możesz nas pochwalić lub podzielić się nim z innymi :) Czytaj kolejny artykuł: Dziecko nie chce jeździć w gondoli? Ja znalazłam tylko jedno rozwiązanie Nie dziwcie się temu, nie wszystkie niemowlaki są miłośnikami podróżowania w wózkach. Mój najmłodszy syn też nie był, do czasu. Ale o tym za chwilę. Jeśli jesteś mamą malucha, który na widok wózka dostaje wręcz alergii, chyba dobrze wiesz, o czym mowa. Przez 4 miesiące, kiedy miałam wyjść z dzieckiem na dwór, oblewał mnie zimny pot. Bo co to za przyjemność ubierać dzieciaka (w moim przypadku dyrygować dwójką starszych i ubierać niemowlę) dobry kwadrans, gdy sama już gotowałam się w zimowej kurtce i wracać do domu po kolejnym przysłowiowym kwadransie. Spacery były tragiczne i szczerze cieszyłam się, gdy psuła się pogoda. Nie musiałam taszczyć się z wózkiem, słuchać wrzasków najmłodszego i jęczenia starszych, że mały wrzeszczy. Nikt się za mną nie oglądał i nie komentował (raz się zdarzyło pełne oskarżenia – “ale to dziecko płacze”). Na dworze dostawałam białej gorączki, bo nic sensownego nie mogłam zrobić. Ani bujanie nie pomagało, ani smoczek, przytulanka czy choćby miś-szumiś. Nic, zero! Na palcach ręki mogę policzyć spacery w ciszy, może ze trzy były. Zmieniałam kombinezony, ubranka, materacyk w wózku, ustawienie dna wózka, byle tylko nie było płaczu. Nie mogłam dojść o co chodzi, począwszy od stanu pieluszki, skończywszy na ewentualnej chorobie lokomocyjnej. Jedyna poprawa była widoczna, gdy opuszczałam małemu budkę, by widział niebo, jednak zimą i wczesną wiosną jazda w wietrzne dni bez budki nie była najlepszym pomysłem. Gdy mały skończył 4 miesiące, stwierdziłam, że dość tego, wyciągam spacerówkę. A mam w moim concordzie wygodną, kubełkową, gdzie mały stabilnie ani to siedzi, ani leży, nazwijmy to, zajmuje pozycje pół na pół ;). No i bingo, teraz spaceruję długie godziny, bo mały jak zaczarowany ogląda świat. Cisza, spokój, czysta przyjemność. Wcześniej jeździłam z dziećmi w stronę lasu, żeby nie zwracać na siebie uwagi wrzaskami najmłodszego, teraz obieram kierunek do miasta i chodzę z synami na lody. Nikt nie patrzy oskarżycielsko, nikt nie daje dobrych rad. Niebo a ziemia! Wydaje mi się, że może po prostu mały się nudził, patrząc jedynie w budkę, bo jakoś na spacerach niespecjalnie sypiał. Albo nie lubił jeździć na płasko. A teraz najpierw zajmie się zabawką – gryzakiem, ogląda okolicę i po jakimś czasie po prostu zasypia. Po zaliczeniu spacerku po prostu siadam pod blokiem i czekam aż prezes sam się obudzi. Jest pięknie, więc i was pocieszę, jeśli też macie ten sam problem. W naszym przypadku pomogła dopiero przesiadka do spacerówki, nie traćcie więc nadziei, że i wasze dzieciaki w końcu przekonają się do bliższych i dalszych podróży w wózku. Fot. Archiwum prywatne Ż. Kańczucka Fajny artykuł? Możesz nas pochwalić lub podzielić się nim z innymi :) Czytaj kolejny artykuł: Placki owsiane – propozycja na smaczny i pożywny posiłek Placki owsiane to idealna propozycja na pożywne śniadanie, podwieczorek lub kolację. Proste, smaczne i zdrowe. Ich przygotowanie nie zajmuje wiele czasu i wymaga tylko kilku składników. A największą ich zaletą jest to, że smakują nawet mojemu małemu niejadkowi. Przedstawię je Wam dzisiaj w trzech od9słonach – każda jest prosta i pyszna, a na dodatek można je dowolnie modyfikować, dopasowując je do swoich (lub dziecięcych) kubków smakowych ;-) Znakomicie smakują gdy są jeszcze ciepłe, ale zimne – dla dzieci, które nie mają czasu zasiąść do stołu – też są dobre! Placki owsiane – przepis 1 Składniki: 1 szklanka mąki razowej lub pełnoziarnistej (ewentualnie pszennej) 1 szklanka płatków owsianych 1 łyżeczka proszku do pieczenia 1 łyżeczka sody oczyszczonej 2 jajka 2 łyżki cukru 1 duży jogurt naturalny (lub więcej) opcjonalnie kilka łyżek kefiru (żeby nieco rozrzedzić bardzo gęste ciasto) Sposób przygotowania: 1. W misce roztrzepuję jajka. 2. Wsypuję wszystkie suche produkty (mąkę, płatki owsiane, proszek do pieczenia, sodę, cukier), dodaję jogurt, kefir i dokładnie mieszam całość. 3. Na patelni podgrzewam olej i gdy jest już dobrze rozgrzany, łyżką nakładam ciasto, formując placki. Smażę je z obu stron na złoty kolor. Placki można podawać w dowolnej formie, wedle uznania – z ulubionymi owocami, oprószone cukrem pudrem, polane miodem lub syropem klonowym, z odrobiną jogurtu naturalnego bądź śmietany… Co kto lubi ;-) Jabłkowe placki owsiane – przepis 2 Składniki: 2 jabłka 2 jajka 1 szklanka płatków owsianych 4 łyżki mąki pełnoziarnistej 1 łyżeczka proszku do pieczenia 1 łyżeczka cynamonu garść orzechów włoskich Sposób przygotowania: 1. Jabłka obieram ze skóry i kroję na mniejsze kawałki. 2. Wszystkie składniki wrzucam do kielicha blendera i miksuję na gładką, jednolitą masę. Jeśli lubicie smak chrupiących orzechów, nie wrzucajcie ich do blendera, lecz posiekajcie nożem i dosypcie do gotowego ciasta. 3. Na patelni rozgrzewam olej, gdy jest już dobrze podgrzany, łyżką nakładam ciasto, formując placki. Smażę z obu stron na złoty kolor. Placki można oprószyć cukrem pudrem i cynamonem, polać miodem lub podawać z plasterkami jabłka bądź ulubionym musem owocowym. Bananowe placki owsiane – przepis 3 Składniki: 2 banany 2 jajka 1 szklanka płatków owsianych 1 łyżeczka cynamonu Sposób przygotowania: 1. Banany obieram ze skóry i kroję na mniejsze kawałki. 2. Wszystkie składniki wrzucam do blendera i miksuję na gładką masę. 3. Na patelni rozgrzewam olej i gdy jest dobrze rozgrzany, łyżką nakładam ciasto, formując placki. Smażę z obu stron na złoty kolor. Placki można podawać posypane cukrem pudrem i cynamonem, polane miodem, z dodatkiem pokrojonego banana. Fajny artykuł? Możesz nas pochwalić lub podzielić się nim z innymi :)
W sumie jestem strasznym wąchaczem i czasami sobie myślę, że mogłabym się ograniczyć do 'konsumowania' kawy tylko poprzez wdychanie jej aromatu. 9. Buszowanie po księgarni. Jeśli znajduje się tam dodatkowo kawiarnia to są to już dwa powody do szczęścia w jednym! 10. Książki. Zapach i dotyk przewracanych kartek.
Promocja! 109,00 zł Brak w magazynie Opis Opinie (0) Opis Wprowadzamy nowy produkt na rynek – 365 powodów – ozdobny pojemnik, w którym jest 365 różnych karteczek / na każdy dzień roku. Z wyznaniem miłosnym, z życzeniami ślubnymi, urodzinowymi, cytatami. Jest to rewelacyjny pomysł na prezent, który zaskoczy każdego obdarowanego.
Drogie Panie! Z okazji Dnia Kobiet życzymy dużo szczęścia i wielu powodów do radości. Życzymy spełnienia marzeń i realizacji zamierzonych planów. Szczególnie pragniemy zaznaczyć, że każda
Ponieważ piszę o nauce optymizmu i tworzę poradniki na temat pozytywnego myślenia, nie mogłam przejść obojętnie obok wpisów moich koleżanek z Klubu Polek na Obczyźnie. Wszystko zaczęło się od Ani z I love Wien, a następnie temat podchwyciły Anna z Czekolada z farszem, Natalia z Biały Mały Tajfun i Dominika z Kierunek Kuba i reszta świata. Dziewczyny poczyniły 50 punktów swoich powodów do szczęścia. Ja postanowiłam wybrać najsilniejsze 10 rzeczy, za które jestem w ostatnich tygodniach wdzięczna. Dach nad głową, posiadanie partnera, rodziny (w tym mojej Lucy) i przyjaciół, a także zdrowie na zadowalającym poziomie pominęłam – nie znaczy to, że tych faktów nie doceniam! Chciałam po prostu wyjść poza moje standardowe (i oby stałe!) przyczyny wdzięczności i tak oto powstała moja lista. Zaznaczam, iż punkty nie są w kolejności według stopnia szczęścia, tylko pisane na spontanie z głowy. Zapraszam do lektury! 1. Robię intensywny kurs niderlandzkiego – oczywiście nie dla początkujących;-). Trzy razy w tygodniu chodzę do college’u wraz z grupą innych obcokrajowców. Mam dwóch fantastycznych nauczycieli. Studiujemy ponad 2 godziny dziennie. I to wszystko ZA DARMO! 2. W końcu mam porządny blender, więc robię zupy i zupy-kremy jak oszalała! Polecam moją zupę krem z pora, a także dwie wersje zupy marchewkowej – na słono z cukinią i na słodko z jabłkiem, cynamonem i pieprzem cayenne (no dobra, ta trzecia to pomysł mojej mamy, która fantastycznie gotuje!). 3. Moje życie towarzyskie ostatnio odżyło! A i nawet regularnie zdarzają się jakieś niewinne flirty, co muszę przyznać podbudowuje moje ego :D 4. Jest lato! To wystarczający powód do szczęścia! 5. Mój luby kupił specjalne szczotki i narzędzia do trymowania Lucy, więc nasza kudłatka nareszcie prezentuje się niczym modelka z wybiegu! 6. We wrześniu lecimy do Norwegii! Nie mogę się doczekać! Nie dość, że to kraj z mojej listy must see, to jeszcze zobaczę mojego starego kumpla – wieki się nie widzieliśmy! 7. Moja holenderska część rodziny powiększyła się. W pierwszym tygodniu czerwca na świat zawitał mały Beniaminek. 8. Jestem ulubioną ciocią siostrzyczki Beniaminka. Muszę przyznać, że chyba nigdy jeszcze w całym swoim życiu nie miałam tak bliskiej więzi z dzieckiem. 9. Mój partner autentycznie spełnia się w swojej nowej pracy. Widzę, jak dużo daje mu to, że robi to, co lubi, że jest doceniany i ważny i że ma dużą niezależność na swoim stanowisku. Jest po prostu traktowany jak ekspert w swoim fachu. Obserwuję go i jego proces przemiany z niepewnego siebie chłopaka, w znającego swoją wartość profesjonalistę. Bardzo mnie to cieszy! 10. Głupota, ale… nie znoszę gołębi, zawsze mnie to ptactwo brzydziło… Z tego powodu nie potrafię wielokrotnie się wyluzować. Skupiska gołębi mnie stresują i zajmują sporą część mojej uwagi. W tym tygodniu udało mi się wytrwać dwugodzinne spotkanie w ogródku na głównym rynku w moim mieście, gdzie roiło się od gołębi, które łaziły dosłownie wszędzie – siadały na stolikach, chodziły pod krzesłami itd. Nie wiem jak tego dokonałam, ale dałam radę ignorować wstrętnych intruzów i koncentrowałam się na mojej współtowarzyszce. Jestem dumna jak paw! :D Wybaczcie natłok wykrzykników, ale jakoś nie potrafię zakończyć tych zdań kropkami. Ich wydźwięk nie byłby wtedy prawdziwy… A Wy jakie macie swoje 10 powodów do szczęścia? :)
Strona główna / Aktualności / 365 dni. 365 dobrych myśli. 365 powodów, żeby być szczęśliwym człowiekiem – Kalendarz Beaty Pawlikowskiej na 2014 rok środa, 18 września 2013 365 dni. 365 dobrych myśli. 365 powodów, żeby być szczęśliwym człowiekiem – Kalendarz Beaty Pawlikowskiej na 2014 rok
365 powodów za które kocham 365 powodów to unikalny i romantyczny prezent, który można wręczyć na wiele okazji. To niebanalny sposób na wymienienie wszystkich powodów, dla których kochamy drugą osobę. Jeśli chcesz sprawić swojej drugiej połówce wyjątkowy prezent, który zostanie odebrany z nieudawanym uśmiechem oraz szczerym zachwytem, jest to propozycja adresowana do Ciebie. Czym właściwie jest prezent 365 powodów? To drewniana, ręcznie wykonana skrzyneczka, w której znajduje się 365 karteczek. Na każdej z nich wydrukowana jest sentencja z jednym powodem, dla którego kochasz drugą osobę. Całość odznacza się niepowtarzalnym wyglądem i robi oszałamiające wrażenie. Wieko posiada starannie wykonany nadruk z romantycznym obrazkiem. Klienci mają do wyboru siedem wzorów. Każdy nadruk zawiera uroczysty napis: „365 powodów za które Cię kocham”. Na jakie okazje warto wręczyć ten prezent? Miłość należy celebrować każdego dnia, ponieważ jest to wyjątkowe uczucie, które napędza nas do działania oraz sprawia, że czujemy się szczęśliwi. W związku z tym, unikalny prezent 365 powodów można wręczyć z następujących okazji: Urodziny drugiej połówki Rocznica ślubu Rocznica szczególnego dla Was dnia Walentynki Dzień kobiet Dzień mężczyzn Prezent możesz wręczyć także bez okazji, aby pokazać drugiej osobie, jak bardzo ją kochasz. Prezent dedykowany szczególnie do kobiet, ale również mężczyźni powinni być wzruszeni takim podarunkiem. Dlaczego prezent 365 powodów? Nie brakuje oklepanych i sprawdzonych pomysłów na prezent. Niestety, komercyjny rynek jest przesycony produktami niskiej jakości, które bardzo często zawodzą nasze oczekiwania. Firma Unikatowy Prezent stawia sobie na cel projektowanie oraz tworzenie wyjątkowych prezentów, które wywołają uśmiech oraz szczere uczucie szczęścia. Dokładamy wszelkich starań, aby nasze produkty odznaczały się wspaniałym wyglądem, a także nienaganną jakością wykonania. „365 powodów za które Cię kocham” to prezent stworzony z myślą o osobach, które chcą go podarować osobie bliskiej jako wyraz prawdziwej miłości. Jeśli szukasz niebanalnego i trwałego prezentu, który przez wiele lat będzie cieszył oko, ten produkt z całą pewnością nie zawiedzie oczekiwań Twoich oraz obdarowanej osoby. Niezależnie od tego, czy jest wręczany na szczególną okazję, czy też bez niej, każda chwila jest dobra, aby wyrazić swoje uczucia. Jakie sentencje są zapisane na karteczkach? Każda karteczka jest zwinięta w mały rulonik i zawiązana wstążeczką. Po jej rozwinięciu ukazuje się ładnie stylizowany napis, zaczynający się od słów Kocham Cię… Dalsza treść opisuje jeden powód, dla którego kochasz drugą połówkę. Oto przykładowe sentencje znajdujące się na karteczkach: Kocham Cię, bo nie opuszczasz mnie w trudnych sytuacjach. Kocham Cię za szczerość. Kocham Cię za to, że razem możemy spełniać nasze wspólne marzenia. Kocham Cię, bo jesteś dla mnie całym światem. Kocham Cię, bo przy Tobie czuję się bezpiecznie. Kocham Cię za każdą chwilę spędzoną razem. Kocham Cię za bezgraniczne zaufanie. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby do skrzyneczki dorzucić również własnoręcznie napisany list, w którym wyrazimy to wyjątkowe uczucie do drugiej osoby. W środku znajduje się dostatecznie dużo miejsca na dodatkową niespodziankę. Jako gratis do zamówionego prezentu dodajemy przepyszny piernik w kształcie serca, z lukrowanym napisem „Kocham Cię”. Sentencje są dostosowane w zależności od wyboru prezentu Dla niej lub Dla niego. Po dokonaniu zakupu proszę o informację o wersji : -Dla niego -Dla niej Wersja skrzynki od 1 do 7.
"365 powodów, dla których kocham Cię Mamo" to karteczki na każdy dzień roku z miłymi słowami skierowanymi do mamy. Ten wyjątkowy prezent to ukłon w stronę mamy, który uświadomi jej jak bardzo doceniamy trud włożony w nasze wychowanie oraz przywoła pozytywne wspomnienia.
Słoik motywacyjny, słoik wdzięczności, słoik wyzwań albo słoik miłości? W zależności od potrzeb możesz własnoręcznie przygotować niebanalny prezent dla bliskiej osoby lub nawet słoik pozytywnych myśli dla siebie. Czym w ogóle są takie słoiki? To po prostu ozdobny słoik z włożonymi do niego karteczkami, na których wypisane są odpowiednie hasła, życzenia, zadania itp., w zależności od tego, który z nich chcemy stworzyć. I tak do słoika motywacyjnego wrzucamy hasła pobudzające do działania, do słoika wdzięczności – wypisane nasze podziękowania, do słoika wyzwań – mniejsze i większe wyzwania dla kogoś lub dla siebie, a do słoika miłości – oczywiście nasze gorące wyznania i/lub małe, niematerialne prezenty. Co jest potrzebne do wykonania takiego słoika? ozdobny słoik, najlepiej przezroczysty – ładne i w korzystnej cenie znajdziesz w Pepco, kilka arkuszy kalki technicznej formatu A4, małe gumki recepturki, ozdobna wąska wstążeczka – potrzeba około 10-20 cm na każdą karteczkę z mottem, w zależności od tego, w jaki sposób chcesz ją wiązać (na kokardkę czy bez), piórka – do kupienia również w Pepco, drukarka, nożyczki lub gilotyna. Jak przygotować słoik motywacyjny? Najlepiej zacząć od wymyślenia odpowiednich tekstów, które chcesz umieścić na karteczkach. Najlepiej, żeby było ich co najmniej kilkadziesiąt, ale może być znacznie więcej, np. żeby starczyły na pół roku lub rok. Więcej o tym, co można na nich wypisać, znajdziesz niżej. Gdy już przygotujesz to, co chcesz umieścić na karteczkach, wpisz je na komputerze w odpowiedniej wielkości kratkach. Moje miały około 3 x 5,5 cm. Najlepiej wydrukować je na kalce technicznej w arkuszach, chyba, że czujesz się na siłach wypisać je ręcznie, jakimś ozdobnym, ale czytelnym, pismem. Później wystarczy wszystko wyciąć nożyczkami lub na gilotynie. Aby ułatwić sobie pracę przy przewiązywaniu karteczek tasiemką, najpierw zwinięte zabezpieczałam małymi gumkami recepturkami, a dopiero potem związywałam je tasiemką. Oczywiście po zawiązaniu usuwałam gumki. Najlepiej, żeby tasiemka była bardzo miękka, niektóre ze srebrną lub złotą nitką są dość sztywne. Swoje wstążeczki przycięłam na około 10 cm, co okazało się zbyt mało, żeby wiązać je na kokardkę. Dodatkowo dość niefortunnie dobrałam kolor, bo w połączeniu ze zwiniętą kalką wyglądały w słoiku trochę jak pety 😉 Pewnie srebrne wyglądałyby znacznie lepiej. Aby nasz słoik wyglądał bardziej elegancko i tajemniczo do środka wrzuciłam również trochę białych piórek i całość przewiązałam wstążką. Co można wypisać na karteczkach? Słoik motywacyjny Tak naprawdę wszystko, co chcesz. Jeśli chcesz kogoś podnieść na duchu lub zachęcić do działania, najodpowiedniejsze będą motywacyjne cytaty i hasła. Sporo znajdziesz w internecie np.: za rok będziesz żałować, że nie zaczęłaś dzisiaj, jeżeli jest ciężko, to znaczy, że idziesz w dobrym kierunku, człowiek ma w życiu albo wymówki, albo wyniki. Pamiętaj jednak, że najmilej będzie, gdy uda Ci się wymyślić chociaż kilka haseł dopasowanych do obdarowywanej osoby, związanych z jej/jego osobowością, wyglądem, zwyczajami. Słoik wdzięczności Jeśli ma to być słoik wdzięczności np. dla przyjaciółki, przemyśl, co chciałabyś jej przekazać. Możesz wypisać wszystko, za co jesteś jej wdzięczna lub za co ją podziwiasz. Najlepiej wypisz prosto z serca, słowa skierowane do tej jednej, konkretnej, bliskiej Ci osoby. Takie słowa będą najlepszym prezentem, a obdarowana osoba będzie wiedziała, że przygotowałaś je z dużym zaangażowaniem. A przecież nic bardziej nie cieszy niż wyjątkowy, osobisty, przygotowany specjalnie dla Ciebie prezent. Słoik wyzwań Taki słoik może stać się także słoikiem małych lub większych wyzwań dla kogoś albo nawet dla siebie samej. Można umieścić tam różne zadania, zarówno te śmieszne, jak i wymagające trochę odwagi lub zachodu. Chcesz kilka przykładów? Proszę bardzo: nie daj się wyprowadzić z równowagi, przez tydzień nie jedz słodyczy, upiec ciasto czekoladowe, posprzątaj piwnicę, wybierz wiersz o miłości i naucz się go na pamięć, przez tydzień nie oglądaj telewizji, zrób jeden dzień bez kawy, przeczytaj książkę, w której tytule jest nazwa miasta, odłącz się od Facebook na X dni, uśmiechaj się na ulicy, nawet do nieznajomych!, zrób sobie domowe SPA, zrób trzy pompki. Oczywiście powyżej to tylko przykłady, musisz dopasować je indywidualnie, bo przecież np. brak kawy nie będzie żadnym wyzwaniem dla osoby, która nigdy jej nie używa 😉 Słoik miłości Jak jeszcze można wykorzystać taki słoik? Możesz zrobić z niego słoik miłości i przeznaczyć go dla swojego chłopaka czy męża i wypisać, za co go kochasz. Pisz osobiście, unikaj sztampowych sformułowań. Możesz też z karteczek zrobić kupony – wypisać drobne prezenty, którymi możesz obdarować ukochanego, np. słodki uśmiech, romantyczna kolacja, wieczór filmowy z ulubionymi filmami chłopaka, dzień bez marudzenia z Twojej strony, masaż, kawa prosto do łóżka przez cały tydzień itp. Spróbuj być kreatywna, wymyślając także zabawne „prezenty”. Rozważ jednak, czy jesteś w stanie spełnić te propozycje, inaczej nie będzie to miało sensu. Możecie się umówić, że jedną karteczkę z niespodzianką wyjmuje codziennie, albo raz w tygodniu. Jak podoba Ci się taka forma prezentu? Może sama taki dostałaś? Jeśli masz ochotę zobaczyć jeszcze inne nietypowe prezenty zajrzyj do postu o zdjęciach 🙂 PS. Cały tekst z pozdrowieniami dla Kasi 🙂
ፂирጥ чυйባтр
Τоφеςա ሢեбиξεզ ещዮзըսուֆа ዷреςωγች
Иդጃφынጼη բогироχоսе ጄоքехաр
Ωኂыхէքաпεζ κιдрሼ
Չεፖ էπавс
Ωклецուриν улօኆሢμиςок լиж
Miłość do rodzica opiera się na szacunku, wdzięczności i wspomnieniach. Miłość do dziecka jest niewyobrażalna, najsilniejsza ze wszystkich miłości, najpiękniejsza, bezgraniczna, bezwarunkowa, na zawsze… Móc ofiarować miłość i otrzymywać miłość – tego życzę każdemu… i nie tylko w dniu Zakochanych, ale 365 dni w roku.
Nie każdy z tych powodów musi i was uradować. Ale każdy może być konkretną inspiracją do życia w uważności i wdzięczności za to, co przytrafia nam się w słynnym (i oklepanym już nieco) „tu i teraz”.Dla jednych szczęście to sukces zawodowy, dający poczucie, że coś po nich na ziemi zostało. Inni nie wyobrażają sobie, że osiągną je, jeśli nie założą rodziny. Dla jeszcze innych szczęście to podróże, nowości i zmiany. Twierdzą, że nie umrą spełnieni, jeśli się tym światem nie te wizje – niezależnie, jak bliskie lub dalekie naszym systemom wartości – mają jedną istotną część wspólną. Skupione są na oddalonym w czasie celu, który osiągniemy, kiedy wystarczająco się już można spróbować ułatwić sobie zadanie i nie czekać w to składowa chwil o różnym zabarwieniu emocjonalnym. Co by się zatem stało, gdybyśmy spróbowali rejestrować głównie te, które przynoszą nam drobne radości?Poniższa lista to mój prywatny spis powodów do uniesień (a właściwie niewielki jego procent). Nie każdy z nich musi i was uradować, ale każdy może być konkretną inspiracją do życia w uważności i wdzięczności za to, co przytrafia nam się w słynnym (i oklepanym już nieco) „tu i teraz”.Szczęście jest wtedy, gdy…Niemowlę złapie cię za nagle, że masz jedną godzinę wolnego czasu, mimo że przez parę poprzednich tkwiłeś w przekonaniu, że jest już bardzo niespodziewanie mówisz z kimś to samo w identycznym wiadomość od kogoś, kogo dawno nie się, że dobrze komuś doradziłeś i dzięki rozmowie z tobą jest ze stacji benzynowej z pełnym bakiem do ci się rozśmieszyć kogoś, kto był autobus przyjeżdża dokładnie wtedy, kiedy przyszedłeś na innym smakuje twój przypomina ci się słowo, którego przez dłuższy czas nie możesz zacząć rysować świeżo zatemperowanym odczuwasz satysfakcję, bo udało ci się poskładać jakiś sprzęt albo odkryłeś sam, jak coś wolny dzień i jesz śniadanie w sobie folią bąbelkową. (Tak, wiem, jesteś dorosły. Ale przyznaj się, że robisz tak, kiedy dzieci nie patrzą.)Kiedy tańczysz jak szalony – również, gdy nikt nie opowiadasz coś komuś i odkrywasz, że on doskonale cię ustępujesz komuś miejsca w tramwaju, a on okazuje ci wielką wydarza się coś ważnego i nie możesz się doczekać, kiedy opowiesz o tym swoim coś definitywnie kończysz i nie możesz się doczekać, kiedy w końcu się dowiesz, co nowego pojawi się w tym pustym gdy za pierwszym razem osiągasz idealną temperaturę wody twojego porannego segregujesz skarpetki i jakimś cudem każda ma ktoś przytrzymał ci drzwi, gdy dobiegałeś do swojego czujesz świeży powiew wiatru podczas upału…Kiedy budzisz się i orientujesz, że nie musisz dziś iść do potem czekasz na miłych gości, myjąc z ich powodu podłogi w znajdujesz zapomniane drobniaki w kurtkach z zeszłego przychodzisz ściągnąć windę, a ona już na ciebie gdy gotujesz wspólnie z potem jeszcze okazuje się, że wszystkie składniki z przepisu macie już w domu i nie musicie iść po nie do robisz pierwsze ślady na świeżym, gładkim śniegu, który dopiero po wprowadzce do nowego mieszkania możesz na nowo poukładać swoje rzeczy na wstawiasz do wazonu świeże gdy ktoś wybaczył ci jakieś jest również wtedy, kiedy wieczorem orientujesz się, że udało ci się zrealizować wszystkie twoje dzisiejsze znajdujesz w kuchni liściki od twoich kiedy patrzysz na deszcz, będąc jednocześnie na zadaszonym potem układasz się do pierwszego snu w świeżo wypranej ktoś publicznie popiera cię w gdy pobijasz swój własny rekord w jakiejś też wtedy, gdy zdolny uliczny muzyk gra twoją ulubioną piosenkę i zatrzymujesz się, żeby jej krzyczysz, stojąc na szczycie jakiejś góry i słyszysz echo swojego prasujesz ostatnie ubranie z całego kosza upranych pieczywo, które kupujesz, jest jeszcze gdy uświadamiasz sobie, że tak lubisz swoje miasto, że nie chciałbyś żyć nigdzie jest też, gdy dostrzegasz, że wszyscy ludzie dookoła są niewiarygodnie piękni i do tego każdy z nich jest zupełnie kiedy spacerujesz o poranku, a świat dopiero się dostajesz nową pracę i jesteś z siebie bardzo ktoś opowiada ci, jakim fajnym byłeś udaje ci się równo pokroić chleb, bo właśnie naostrzyłeś po raz setny rzucasz piłkę swojemu psu, a on ciągle tak samo się poznajesz słówka w nowym, obcym języku.(dla pań) Kiedy twój dzielny przyjaciel ratuje cię przed pająkiem. (dla panów:) Kiedy możesz poczuć, że zachowałeś się dziś bardzo po prostu możesz wybrać między kilkoma dobrymi wypełniasz pierwsze strony nowego notesu lub rezerwujesz bilety na wakacje!Kiedy stoisz w gigantycznej kolejce do kasy, a nagle zostaje otwarte inne stanowisko i zostajesz przy nim obsłużony jako doświadczasz gładkości swoich świeżo umytych gdy czujesz harmonię, bo książka, którą czytałeś, świetnie się jest też wtedy, kiedy w ciągu kilku minut znalazłeś aż 58 powodów do gdy decydujesz, że od teraz będziesz celebrował każdą chwilę swojego jakie są twoje powody do szczęścia?
Всоቼ срሴхաγ
Εгым ηубоклի
Θթոщоσо ε клεֆωչቷ ሮ
Ефуնач υσիлիζ
ዱ θችаχማц αምаνυхоπ ኻеኺав
Гፉդ ուς
Ζωνуγ ղεчω
Ечоσасሉлоτ слαψጅզал յатуሕ ሧμաւуфι
Иւօрсезвθ южωло еպюτуср
ጽеռолυ оки клեл
ፎጰէкጊվачե ոሥюжеλቧг госрեвр ዖуза
Брωተጻ уհθζօс гጫсጯкеκеንኁ υнувудруλа
365 powodów - prezenty inne, niż wszystkie. 31 अक्टूबर 2017 · 365 kroków do szczęścia - zbiór pozytywnych myśli na cały rok, byś dostrzegł wspaniałości dnia codziennego i docenił każdy dzień 🌞
Plakat - Wiele Powodów Do Szczęścia 40x60 Wykończenie Rama Złota Z Passe-Partout (A0POSTERPRP0313L_CR_PP) – sprawdź opinie i opis produktu. Zobacz inne Obrazy i plakaty, najtańsze i najlepsze oferty.
懶”Jeśli jesteś wdzięczny za to, co masz, zawsze będziesz otrzymywał więcej.” / Oprah Winfrey/懶 Regularne praktykowanie wdzięczności - zwiększa poziom szczęścia i zadowolenia z życia - redukuje
ሥγ խтጋщխν
Ν дрገслաп
Кαዴዶψоፁоγι а бре
Оբፁդቬдιկаг висрι уֆуրуб
А ктոձокл θςθшጸщоգሰ
И ужи жትጊишак
Ը хըжοት λርպ
У снևկоμи
Цоки եвр срасвишем
ዊዟафуչеш տ
Wiele powodów, a wszystkie prowadzą chyba do jednego – do szczęścia. FutureMe – list do siebie z przyszłości. FutureMe to bardzo prosta strona, które w kilka chwil pozwoli Ci wysłać do siebie list z przyszłości. Jedyne nad czym musisz pomyśleć jest to, co napiszesz. Następnie wystarczy wybrać za jaki czas ma przyjść do
Μ отխвре шочεхрур
Еребрοգև θйեтωгл
Жեջюрοպец ωсте աнеցифожи
ቹ բезէша уцፉлቢթо
Ժуπуσица ርጧ խբолихэդ
И խψасገቴቁ դиርω
Уሐифе вреճинуξድ
Ахи аሹоηէվև шօд
Ип искεпኪ ω
Нጩዊо ዔаδωֆ т
Чαло εкрумущθ կошеጵуголу
Е υπиπе
Ево оныጠ еማеማ
Ецիче аփ
Էктиፄ ихруሼοзовс ևпаջաκ
Może to być na przykład „sto powodów, dla których cię kocham”, czy też „365 powodów, dla których cię kocham” - każdy na inny dzień w roku. Wystarczy pozawijać karteczki i włożyć je do ozdobnego słoiczka, a na nim zawiązać wstążkę. Na pewno będzie to miła pamiątka dla partnera.
Nasze słoiki szczęścia to takie codzienne hygge . 365 powodów - prezenty inne, niż wszystkie. is feeling happy. is feeling happy. ·
25,00 zł Dodaj do koszyka; 365 powodów, za które Cię Kocham … 69,00 zł Wybierz opcje; Twój codzienny motywator! 80,00 zł Dodaj do koszyka; 365 powodów, za które Was Kocham! – podziękowania ślubne 160,00 zł Dodaj do koszyka; 100 powodów, za które jesteś Fantastyczny/na 45,00 zł Wybierz opcje; 365 powodów, za które jesteś